Jak do tej pory podróż przebiega miło, aczkolwiek z przygodami - sok z granatów o mały włos zamoczyłby wydruki potrzebne nam w podróży (bilety lotnicze, mapy, potwierdzenia rezerwacji noclegów), na szczęście sytuację opanował mój mąż i wszystko skończyło się pozytywnie.
Za nami prawie bezsenna noc w Poznaniu, 4-godzinna podróż pociągiem do Gdańska, gdzie na lotnisku zorientowaliśmy się, że nie tylko my lecimy do Bangkoku, a nawet nie tylko my lecimy do Denpasar. Po niedługim oczekiwaniu na check-in i boarding udaliśmy się liniami Air Berlin do stolicy Niemiec. Napojeni Coca-Colą i po przekąszeniu Knoppersa wylądowaliśmy, a teraz oczekujemy na lot do Abu Dhabi.