Geoblog.pl    slodkokwasne    Podróże    Wszystkie kolory Bali    Ostatni dzień w Kerobokan
Zwiń mapę
2013
12
paź

Ostatni dzień w Kerobokan

 
Indonezja
Indonezja, Kuta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13294 km
 
Dzisiaj mamy dzień na relaks. Na zewnątrz jest ,,patelnia”, trudno długo wytrzymać na powietrzu, dlatego korzystamy z dobrodziejstwa klimatyzacji i pijemy dużo ice coffee. Byliśmy już dziś w warungu u babci, bo tutejsze śniadania u nas w pensjonacie są na tyle lekkie, że bardzo szybko głodniejemy. Czytałam w przewodniku Lonely Planet, że Balijczycy jedzą drobne śniadanie, bo oszczędzają żołądki na lunch w okolicach południa. Zwykle przekąszają więc rano coś małego typu jajko+tost i do tego obowiązkowo balijska siekiera, czyli filiżanka hipermocnej Kopi Bali.

Znowu odwiedziliśmy targ w Kerobokan, żeby kupić ulubione mangostany mojego męża, a także znaleźć dla niego kapelusz, bo słońce grzeje naprawdę ostro. Kapelusza nie znaleźliśmy, ale niesamowicie rozbawiło nas to, że kiedy kasjer nie ma czym wydać reszty, wydaje ją cukierkami i w dodatku ma je schowane w jakiejś przedziałce w kasie fiskalnej!
Wzrok na targu przyciągają stoiska z tradycyjnymi strojami dla kobiet balijskich. Długie sukienki, bardzo wąskie, ściśle opinające ciało (zapewne trudno w nich zrobić większy kroczek), z górną haftowaną misternie częścią i szeroką, zwykle jaskrawie kolorową szarfą do przewiązania w pasie. Widziałam Balijki w takich barwnych odzieniach podczas jednej z procesji z darami, więc chyba jest to typowo świąteczne ubranie.
Ubrania są tutaj w przystępnych cenach, żeby nie powiedzieć: śmiesznie niskich. Przykładowo koszulka bawełniana z napisem ,,I love Bali”, oczywiście typowo dla turystów (chociaż co 5 Balijczyk w takiej chodzi) to wydatek średnio 6 złotych. Podobno to właśnie w Indonezji są zlokalizowane największe fabryki odzieżowe świata, zwłaszcza popularnych sieciówek odzieżowych. Mignęły mi gdzieś po drodze przez Kutę szyldy ,,Bata”, ,,Zara”, ,,Top Shop” i mam zamiar troszkę zaszaleć shoppingowo, ale dopiero w ostatnich dniach, żeby nie dźwigać nadbagażu. Mieliśmy dzisiaj okazję wpaść do balijskiej apteki. Pani magister ni w ząb po angielsku, ale mowa niewerbalna zrobiła swoje i wyszliśmy z apteki z tym, po co do niej weszliśmy. Zabawne jest to, że zawsze jak próbujemy porozumieć się z jakimś Balijczykiem, który nie do końca mówi po angielsku, do pomocy włączają się wszyscy znajdujący się w pobliżu ludzie – ktoś tam zna z 5 czy 6 słów w języku Sheakspeare’a, to dorzuci od siebie przysłowiowe 5 groszy, a w efekcie finalnym każdy z nas wymachuje energicznie ruchami, próbując pokazać, o co nam chodzi. Bywało już, że udawaliśmy gdaczącą kurę i znoszenie jajka, chcąc zamówić sadzone w jakimś warungu gdzieś w oddali od centrum miasta.

To ostatni dzień w Kucie Kerobokan i łezka się w oku kręci. Polubiłam otwartego i bezpośredniego dowcipnisia Putu, jego opiekuńczą żonę, która jest prawdziwą czarodziejką w kuchni, no i oczywiście nieśmiałego synka Sunny’ego. Dziś delektowaliśmy się też małymi, kwadratowymi placuszkami, smakujących trochę jak ziemniaczane. Uwielbiam odkrywać nowe, zwłaszcza tak dobre, smaki, a że gotować i uszczęśliwiać smakołykami najbliższych wprost ubóstwiam, to zastanawiam się, jak to po powrocie odtworzyć w mojej poznańskiej kuchni. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie spróbowałam nasi goreng. Barack Obama, który spędził część swojego dzieciństwa właśnie w Indonezji, najmilej wspomina podobno właśnie smak nasi goreng. Nasi goreng wędruje więc na pierwszą lokatę na liście ,,must eat”, a na koniec spada sambal, czyli piekło w ustach – tak ostrego sosu nigdy nie miałam w buzi, po prostu ogień o smaku chilli!
I kolejne ,,wstyd się przyznać”: dzisiaj zachowałam się jak typowa turystka – zjadłam frytki, popiłam colą, a potem zakupiłam koszulkę ,,I love Bali”. Na szczęście moje szkocko-poznańskie podejście do spraw pieniędzy zostało przyjemnie połechtane, bo za koszulkę zapłaciłam 5 zł.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 24 wpisy24 2 komentarze2 146 zdjęć146 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
06.10.2013 - 01.11.2013